Grand Slam. Olsztyn. Ukiel.

Kilka miesięcy temu opisywałem Wam nasze perypetie z dostosowaniem dużej imprezy siatkarskiej, a mianowicie FIVB Beach Volleyball World Tour w Starych Jabłonkach. W związku, że w tym roku zawody zostały przeniesione do Olsztyna, we wspomnianym tekście postawiłem pytanie: „Jak to będzie w Olsztynie?”. Teraz, po zakończeniu Grand Slam w Olsztynie mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że Olsztyn dał radę!

Olsztyn Grand Slam

Wrócę na chwilę do Starych Jabłonek. Odbywającą się e tej małej mazurskiej wsi imprezę siatkarską po prostu uwielbiałem. Miała ona swój unikalny klimat. Była wyjątkowa. Kiedy dowiedziałem się, że zostaje przeniesiona do Olsztyna zasmuciłem się i nie do końca wierzyłem, że moje rodzinne miasto podoła siatkówce plażowej w międzynarodowym wydaniu. Teraz wiem, że nie tylko podołało, ale i przebiło kultowe Mazury Grand Slam w Starych Jabłonkach.

Codzienne obowiązki niestety nie pozwoliły nam uczestniczyć w imprezie od początku (25.08.2015r.), dlatego wybraliśmy się z Gohą jedynie na mecze rundy finałowej, czyli sobota-niedziela. Bilety na te mecze dla osoby niepełnosprawnej i opiekuna były darmowe, jednak z racji na ograniczoną liczbę miejsc, trzeba było się po nie zgłosić sporo wcześniej. Gdy już zdobyłem bilety i ujrzałem na jednym z nich napis „osoba niepełnosprawna” to już wiedziałem, że „moja” platforma nie zniknęła. 🙂 Po dotarciu na stadion moje przypuszczenia się potwierdziły. Platforma stała i wyglądała identycznie jak ta w Starych Jabłonkach. Po zajęciu przez nas miejsc nadszedł czas na nasz pierwszy Grand Slam w domu.

W sobotę obejrzeliśmy mecz o trzecie miejsce i finał. Najpiękniejszym momentem tego dnia był fakt, że Polska para Kołosińska/Brzostek wygrały do zera z Holenderkami van Gestel/van der Vlist i tym samym zdobyły brązowy medal. Gratulacje! W kolejnym meczu, o turniejowe złoto, również walczyły Holenderki. Tym razem były to Meppelink/Van Iersel, które stanęły naprzeciwko Brazylijek Larissa/Talita. Mimo pięknej walki Europejek, złoto pierwszych zawodów na piasku pod szyldem FIVB w Olsztynie trafiło do pary z Ameryki Południowej.

Wielką radość z polskiego brązu i pięknego popisu siatkówki plażowej w meczu finałowym zwieńczył wieczorny koncert zespołu Big Day. Osobiście bardzo lubię twórczość Ani i Marcina więc dla mnie godzina dobrego rocka w ich wykonaniu była miodem na uszy. Podobne wrażenie miała Goha i towarzysząca nam tego dnia, moja siostra Ola. Także Big Up Big Day! Po koncercie wszystkich zebranych rozbawiał, jak zwykle genialny, Jerzy Kryszak.

Kolejny dzień finałowych zmagań na FIVB Beach Volleyball World Tour Olsztyn Grand Slam zapowiadał się równie wybornie jak poprzedni. Podczas gdy z nieba bił żar warmińskiego słońca na piasek wychodziły pary meczu o trzecie miejsce turnieju. O brąz zagrali Niemcy Erdmann/Matysik i Kanadyjczycy Schalk/Saxton. Zwycięsko z tej rywalizacji wyszli Kanadyjczycy pokonując Niemców 2 do 0.

Odchodząc na chwilę od emocji sportowych warto wspomnieć, że cała impreza posiadała wspaniałą oprawę muzyczną, która ponosiła pełny kibiców stadion do nieustającego tańca i zabawy. Smaczku całej zabawie dodawały piękne tancerki, które w przerwach prezentowały swoje umiejętności, ku uciesze widowni.

Ostatni mecz turnieju w Olsztynie zapowiadał się niezwykle emocjonująco, a to wszystko za sprawą uwielbianych w Polsce Brazylijczyków. Alison/Bruno zagrali przeciwko amerykańskiej parze Gibb/Patterson. Para Brazylijska nie dała szans Amerykanom wygrywając w kolejnych setach 21-10 i 21-15. Mimo jednostronnego wyniku mecz stał na wysokim poziomie i było na co popatrzeć. Jednak to, co najbardziej elektryzowało publiczność to temperament Brazylijczyków. Rozgrzewali oni zebranych kibiców nie tylko swoją grą, ale także elektryzującą charyzmą. Po wygranym meczu Alison pokazał swój brazylijski temperament i wybiegł na trybuny, świętując zwycięstwo razem z kibicami. Przybiliśmy nawet z nim „piątkę”, co było dla nas, zakochanych w siatkówce, wielkim wydarzeniem.

Reasumując, sportowo impreza była bardzo udana, mecze stały na wysokim poziomie więc kibice nie mieli na co narzekać. Organizatorzy poza sportowymi emocjami, zadbali również o to by nie zabrakło imprez towarzyszących. Podczas Olsztyn Grand Slam można było zatem uczestniczyć między innymi w zajęciach fitness, turnieju siatkówki wodnej, skorzystać ze sprzętu wodnego, a także bawić się na dyskotekach i koncertach organizowanych w okolicach stadionów. Jednym słowem: EKSTRA!

Mam nadzieję, że za rok najlepsza siatkówka plażowa również zawita do Olsztyna. Jeśli ominął Was Olsztyn Grand Slam w tym roku, to koniecznie wypatrujcie czy odbędzie się za rok (damy znać), pakujcie walizkę i wpadajcie do Olsztyna.

CRS Ukiel – wisienka na sportowym torcie

To, co spowodowało, że na początku tego tekstu stwierdziłem, że Olsztyn przebił organizacyjnie Stare Jabłonki to właśnie miejsce, w którym odbywały się zawody. To miejsce to Centrum Rekreacyjno-Sportowe Ukiel w Olsztynie. Infrastruktura, jaka powstała na podwalinach olsztyńskiej plaży miejskiej. na głowę bije tę, która była na terenie hotelu Anders w Starych Jabłonkach. Mola, plaże, ścieżki piesze i rowerowe, leżaki, miejsca do odpoczynku, restauracje, wypożyczalnie sprzętu wodnego, a w dodatku wszystko to podane w nowoczesnej i dostępnej dla osób niepełnosprawnych (przynajmniej tam, gdzie byłem podczas zawodów) formie. Reasumując, jest to idealne miejsce na siatkówkę plażową, no może poza brazylijską plażą. 🙂 Super!

CRS Ukiel zasługuje na osobny post więc mam nadzieję, że takowy niedługo powstanie. 🙂